Odrobina historii Krzywego za Cisną

Krzywe za Cisną – parę szczegółów z historii

Mało kto pisze o wsi Krzywe na swoich stronach. Warto więc choć trochę poznać tę odrobinę historii Krzywego za Cisną. Nie jest to jakieś wyjątkowe miejsce, ale mimo wszystko przed wojną tętniło ono pracą i życiem ludzi. Zupełnie inaczej niż dzisiaj, odmiennie.

Czasami próbujemy wyobrazić sobie, jak żyli na co dzień tutejsi mieszkańcy w zagrodach, na plebanii, we dworze i jak wyglądała tutejsza karczma. Jak to było naprawdę? O czym myśleli i czym lubili zajmować się na codzień? Jak wreszcie wyglądała cała wieś Krzywe?

Według źródeł wieś na prawie wołoskim została lokowana nad potokiem Dołżyckim, pomiędzy jego dwoma dopływami. Pierwsza wiadomość o jej istnieniu pochodzi z 1552 r., jednak już w roku 1557 r. nie miała wolnizny, więc musiała powstać o wiele wcześniej niż pierwsze istniejące o niej wzmianki. To wskazuje, że wieś miała kilkuwiekowe tradycje. Nazwa wsi bardziej znana jest jako Krywe. Tak nazywała się przed II Wojną Światową i taka nazwa jest mocno utrwalona dzięki wielu materiałom stworzonym podczas zaboru austriackiego. Niemniej wcześniej np. w XVI w. nazwa była podawana w źródłach z języka polskiego jako Krziwe bądź Krzywe. Można więc powiedzieć, że wieś posiada od wieków po prostu dwie zamienne nazwy – polską Krzywe i rusińską Krywe. Mnie najbardziej podoba się nazwa z końca XIX w. – Krywe za Cisną lub Krzywe za Cisną.

Pierwszymi właścicielami wsi byli Balowie z Hoczwi. Polski ród szlachecki herbu Gozdawa, który władał okolicznymi ziemiami od XVI do początku XVIII wieku, kiedy to dobra w Krzywym przeszły w ręce rodziny Urbańskich, aby ok. 1720 r. zostać wniesione jako posag w dobra kolejnego polskiego rodu Fredrów, a konkretnie Jacka Fredry, ojca znanego nam Aleksandra. Od 1867 r., a więc parę lat po powstaniu styczniowym, wieś przeszła w ręce Austriaków, później Żydów. Ostatnim właścicielem wsi Krywe do roku 1939 była żydowska rodzina Baeckenrothów.

Cerkiew w Krywe k. Cisnej
Cerkiew we wsi Krzywe za Cisną

We wsi Krywe funkcjonowała cerkiew parafialna p.w. św. Soboru Jana Chrzciciela. Zbudowano ją w 1845 roku, na miejscu poprzedniej, również drewnianej. W 1848 roku została konsekrowana. Na pewno nie należała do małych świątyń. Miała prawie 16 m długości (15,8m) i 8 m. szerokości. Jak większość cerkwi była trójdzielna. Miała niemal kwadratową zakrystię zbudowaną na osi cerkwi, połączoną z prezbiterium wschodnią ścianą.Przy cerkwi stała mieszcząca trzy dzwony, drewniana dzwonnica o konstrukcji szkieletowej, oszalowna podobnie jak świątynia deskami i jak ona kryta blachą. Największy z dzwonów ważył ok. 500 kg, wykonany był w Przemyślu na przełomie lat 20 i 30 XX wieku. Dwa pozostałe były mniejsze. Z dzwonami tymi wiąże się pewna historia. Na początku okupacji jeden z mieszkańców wsi o nazwisku Pliszka, aby ocalić dzwony schował je w studni. Jednak gdy Niemcy zagrozili zdziesiątkowaniem wsi, mieszkańcy zdecydowali się wskazać miejsce ich ukrycia. Zaraz po tym dzwony zostały wywiezione ze wsi zapewne na przetopienie.

W historii Krzywego za Cisną zapisane jest, że ta całkiem spora wieś oprócz cerkwi i plebanii miała też zlokalizowany drewniany dwór szlachecki, w którym wpierw przez wieki mieszkał zarządca majątku Balów a później Fredrów, by w XIX w. stać się szkołą podstawową dla dzieci. Niedaleko stał młyn wodny, a także funkcjonowała prawdziwa karczma.
W latach 1900-1904 została zbudowana sieć kolejki wąskotorowej na linii Majdan-Kalnica. Linia ta jednak nie biegła, jak dzisiejsza na dole przy obwodnicy. Drogi przez wieś biegły generalnie w innych kierunkach niż teraz. Główna droga wsi łączyła w linii prostej Krzywe z Cisną, a kolej jeździła wzdłuż dzisiejszej stokówki. Wyobraźcie sobie, jakie życie tętniło i jaki ruch panował w tej wiosce w na początku XIX w. i później? Bieszczady były gęściej zaludnione, było mniej lasów na stokach a więcej łąk, pastwisk i wsi.

Cały stary świat tego miejsca nagle stanął i skończył się w pierwszych latach po II wojnie światowej. W następstwie niepotrzebnej, bratobójczej wojny domowej w Bieszczadach, miejsce to opustoszało.

Przed wysiedleniem w latach 1946-47 wieś Krzywe była jedną z najliczniejszych wsi w Bieszczadach. Mieszkało tutaj 320 osób, większość wyznania greckokatolickiego, czyli byli to katolicy tylko obrządku wschodniorzymskiego, bizantyjskiego. Grekokatolicy wywodzą się z kościoła unickiego powstałego na ziemiach I Rzeczypospolitej, pozostającego w unii z Rzymem a co za tym idzie uznający papieża za głowę kościoła. Unia to wielki wspólny sukces narodów żyjących w czasie I Rzeczypospolitej polegający na zjednoczeniu dwóch dużych religii chrześcijańskich, posługujących się odmiennymi obrządkami, unią kościelną tzw. unią brzeską z 1596 roku. Można zatem śmiało powiedzieć, że byli to bracia w wierze Polaków, z którymi wspólnie żyli tutaj od stuleci, a Bieszczady to kraina zamieszkała w przeważającej liczbie przez katolików.

W zależności od źródeł wszyscy mieszkańcy zostali wysiedleni albo na Ukrainę albo w ramach akcji „Wisła” na ziemie odzyskane. Dzisiaj nikt już tego nie potrafi dokładnie ustalić.

Stara czereśnia w Krzywe za Cisną
Stara czereśnia

Zniknęły chałupy, nie ma już cerkwi, dworu, plebani… Ogrody zarosły trawą i krzakami. Tylko z rzadka występujące jeszcze zdziczałe dziś drzewa owocowe, mogą wskazywać na zagospodarowany kiedyś teren. Jeszcze dzisiaj można znaleźć kilka nagrobków na miejscu dawnego cmentarza. Poza tym po wszystkich domostwach przedwojennych nie pozostało ani śladu.

Dzisiaj wieś Krzywe jest o wiele mniejsza (ok. 50 mieszkańców wg wikipedii), spokojniejsza i na pewno cichsza. Jednak wiele drzew pewnie mogła by opowiedzieć o tamtych ludziach, żyjących przez wiele wieków wspólnie – o Rusinach, Żydach i Polakach. Jednym z takich drzew jest stara czereśnia rosnąca na skraju Krzywego Zakątka, w pobliżu której kiedyś, gdzieś w okolicy podobno funkcjonowała karczma…