Jeżeli kiedyś będąc w Bieszczadach dopiecze Wam letnie słońce i upały będą nieznośne, ale byliście już nad zalewem Solińskim i nie chcecie trafić do zatłoczonego Polańczyka, mamy dla Was propozycję – zajrzyjcie nad urocze jeziorka Duszatyńskie.
Opiszemy niżej trasę, jaką my przeszliśmy parę razy. Długość trasy to 20 km – łącznie tam i z powrotem. Miejsce i okolica są tak urocze, że powrót tą samą drogą nie będzie nudny. Dzięki takiemu założeniu będzie można tam podjechać samochodem, który pozostawiamy we wsi, by później wrócić do niego.
Dojazd autem
Aby dotrzeć nad urocze jeziorka Duszatyńskie musimy pojechać samochodem do Cisnej i dalej na zachód w kierunku Komańczy. Jedziemy za Cisną drogą nr 897 przez Majdan, Żubracze, dalej Wolę Michową i gdy droga zakręca dużym łukiem w lewo w kierunku Łupkowa, zaraz na początku tego łuku (za przystankiem PKS) skręcamy w prawo w drogę na Smolnik. Drogą tą dojeżdżamy do miłej wsi Smolnik nad Osławą, miejscem stacji i rozgałęzienia nieczynnej kolejki wąskotorowej relacji Rzepedź-Smolnik. We wsi znajduje się murowana cerkiew parafialna (obecnie kościół filialny) z początku XIX w.
Wyjeżdżamy dalej ze Smolnika i jadąc wzdłuż Osławy po jakiś 6 km dojeżdżamy do skrzyżowania, przy którym u ujścia potoku Mikowego do Osławy znajduje się osada Mików.
Idziemy dalej pieszo
W Mikowie najlepiej zostawić samochód, aby ruszyć dalej pieszo. Nie skręcamy w prawo, a udajemy się wąską drogą na wprost. Kierujemy się na Duszatyn.
Szlak prowadzi przez niezamieszkałe tereny. W około otaczają nas pięknie pachnące łąki i lasy. Droga wije się wzdłuż Osławy. Raz z lewej, innym razem z prawej strony biegnie trakt dawnej kolejki wąskotorowej.
W czterech miejscach drogę przecina Osława. Tutaj najlepiej jest zdjąć buty i na bosaka przejść przez strumień, który ochłodzi nas przyjemnie. Może się zdarzyć, że minie Was miejscowe auto lub auto leniwego turysty, który postanowił dojechać samochodem do samego Duszatyna. Jest to możliwe, jeżeli poziom Osławy nie jest za wysoki. Brody zostały wyłożone specjalnie betonowymi płytami, po których można przejechać samochodem osobowym. Nie polecamy tego, ponieważ ominie Was sama przyjemność wędrowania przez piękne okolice oraz wspomniana przeprawa przez cztery brody. Alternatywnie można wspiąć się na most kolejki i przejść nad Osławą suchą nogą.
Po jakiś 4 km dochodzimy do osady Duszatyn u podnóża szczytu Chryszczatej. Kiedyś była tutaj duża wieś królewska, później zniszczona w XVII w. i po ponad 100 latach znowu zasiedlona.
Przez Duszatyn przebiega czerwony szlak z Komańczy przez Chryszczatą do Cisnej – trasa A1. Trasa wiedzie przez znany masyw Wysoki Dział – nazwa pasma Wołosani – Chryszczatej. Tutaj szukamy drogowskazów na słupach, ponieważ musimy wejść na czerwony szlak, trzeba więc w pewnym momencie skręcić z drogi w prawo. Idąc szlakiem wchodzimy na teren karpackiej puszczy. Przekraczamy potok Olchowaty i zaczynamy wspinaczkę po stromej, ale wygodnej drodze prowadzącej przez las. Po około 1,5 h drogi dochodzimy do pierwszego jeziorka.
Jeziorka Duszatyńskie
Urocze jeziorka Duszatyńskie powstały naturalnie, ale stosunkowo niedawno, bo w 1907 roku. W wigilię Wielkiej Nocy tego roku fragment zbocza Chryszcatej runął nagle w dolinę. Gwałtownemu osuwaniu się całych mas skalnych towarzyszył potężny huk i silne wstrząsy, co wywołało panikę wśród mieszkańców Duszatyna. Gruz skalny zatarasował koryto potoku, powodując spiętrzenie wody i powstanie trzech jeziorek. Jeziorka zapełniły się z czasem bogatą fauną i florą, a urok miejsca skłonił miejscowych właścicieli do objęcia go ochroną, co w konsekwencji doprowadziło do powstania rezerwatu Osuwisko Zwezło.
Z powstałych pierwotnie trzech dużych jeziorek ostały się tylko dwa. W okresie międzywojennym z najniższego spuszczono wodę w celu wyłowienia z nich pstrągów. Tę nieprzemyślaną decyzję podjął ówczesny właściciel Hrabia Potocki. Na szczęście zreflektował się szybko i podjął skuteczne działania, aby ten teren objąć specjalną ochroną państwową. Z kolei miejscowa ludność uważała to miejsce za zaczarowane. Powstanie osuwiska wiązano z trzema olbrzymami zaklętymi w trzy skałki na stokach Chryszczatej. Podobno odprawiano nawet procesje z księdzem, aby nie czyniły nikomu żadnych szkód.
Drugie z obecnych jeziorek znajduje się wyżej, o 10 minut drogi dalej. Nad jeziorkami panuje miły chłód. Warto się zatrzymać dłużej nad ich brzegiem i po upajać klimatem tego miejsca. Są tutaj też wiaty oraz tablice informacyjne opisujące faunę, florę oraz historię rezerwatu.
Powrót
Z nad jeziorek można wrócić tą samą drogą do samochodu lub porwać się na 8-9 h wędrówki czerwonym szlakiem po Wysokim Dziale przez Chryszczatą, Jaworne i Wołosań do Cisnej. W maju, czerwcu lub lipcu, kiedy dzień jest najdłuższy można pokusić się na taką wyprawę. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, bo szlak przez karpacką puszczę staje się po jakimś czasie monotonny. Jednak jeżeli lubicie obcowanie z przyrodą to znajdziecie w tej drodze dużo spokoju i wyciszenia. A po to przecież przyjeżdżamy w Bieszczady.